Napisał
303 suto
Witam, mam taki oto problem. Mianowicie podczas ostatnich mrozow zaczal ubywac mi plyn od wspomagania. Zawiozlem auto do mechanika, przy wstepnych ogledzinach nie stwierdzil wycieku z maglownicy i pompy, jedynie to, ze przewod jest " spocony " i to z niego cieknie. Zostawilem samochod, mechanik zadzwonil nastepnego dnia i powiedzial, ze zrobil przewod i opaski, ale okazalo sie, ze saczy sie przez maglownice. Teraz moje pytanie do was. Przed naprawa jak dolalem plynu, to ubywalo dosyc powoli, tzn byl ubytek, ale dalo sie dolac i jechac dalej. Teraz sytuacja wyglada tak , ze ja dolewam plyn ( czerwony, mobil atx) i wlasciwie od razu po odpaleniu silnika sciaga go. Nie przejade kilometra i jest ponizej minimum, a wlewam na max. Poziom plynu spada do pewnego poziomu ( okolo tego zalamania na zbiorniczku ) i na tym sie zatrzymuje. I tu pojawia sie pytanie, czy z maglownicy moze az tak leciec, ze dolewnie jest jak lanie do dziury bez dna? Jutro mam zamiar wybrac sie az do Lublina bo tam regeneruja maglownice ( w Olsztynie niestety nie )i chcialbym wiedziec, czy to problem samej maglownicy. DZiekuje za odpowiedzi.